Jak zapowiadałam, tak też uczyniłam...
W sobotę rozebrałyśmy z Mają choinkę.
Bardzo mi pomagała:
piszcząc wesoło zajadała serduszko od Ilki
Ozdoby i stroiki z okien i stołów pochowałam już w zeszły poniedziałek.
Została choinka.
Wszystkie bombki pochowałam do pudełek, zwinęłam kilometry mrugających światełek,
zdjęłam te piękne serduszka w paseczki i koniki Maileg.
Niech wszystko czeka znów rok na swój czas.
W tym roku wyjątkowo spieszy mi się do wiosny.
Jak najszybciej chciałam pożegnać świąteczny klimat.
Wraz z wystawieniem choinki na balkon czuje się w mieszkaniu świeży powiew,
zrobiło się lżej i jakoś tak wiosennie, mimo tego śniegu za oknem.
Wiosno, możesz już przyjść!
Jest miejsce dla Ciebie.
Wasze choinki jeszcze stoją i zamiatacie te igły bez ustanku?
Ja już mam spokój :)
Miłego poniedziałku!